Osiodłałyśmy Tupka, Normiśkę, Gniadą i Ofisa. Na pierwszy ogień poszedł Pan Kuc. Był bardzo grzeczny, spokojnie sobie stał. Później zaczęłyśmy robić Normę, ale zaczęło padać, a Ofis był w kawiarence!
Więc szybko, wzięłyśmy uwiąz i kantar i po hucuła. Pchał się też Bonus, jego przyjaciel hucuł. Ale sobie z nimi poradziłyśmy, sądzę że na medal. W każdym razie się sprężyłyśmy i wszystkich osiodłałyśmy i w ogóle.
Dwa razy oprowadzałam Tuptusia - po pół godziny. Z tym, że za drugim razem był sam stęp i wymyślałam ćwiczenia! :)) A później wsiadam ja..
Jeździłam na Ofisie. Były skoki, stacjonatki w obiegu. Jakieś 30-40 cm max. Misia miała pierwszą samodzielną jazdę, na Gniedej oczywiście. Idzie jej lepiej niż mi na początku. :) Posiedziałyśmy trochę na ławce, jak dawałyśmy hucułom owies to zgubiłam bułkę..
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń